Coraz więcej pacjentów trafia do nas z pytaniem: „Czy naprawdę mogę poprawić swój uśmiech bez borowania zębów?” I nic dziwnego. Wizja pięknych, białych zębów – bez znieczulenia, bez wiertła i bez ingerencji w szkliwo – jest kusząca. Ale czy rzeczywiście każdy może mieć licówki bez szlifowania? Czy to tylko modny mit, czy realna opcja w nowoczesnej stomatologii estetycznej?
W tym artykule wyjaśniamy, czym są licówki no-prep, w jakich sytuacjach się sprawdzają, a kiedy szlifowanie zęba jest jednak konieczne. Dowiesz się, kto kwalifikuje się do tej metody, na co warto uważać i dlaczego decyzji o licówkach nie warto podejmować na podstawie Instagrama.
Czym właściwie są licówki no-prep?
Licówki bez szlifowania, zwane też no-prep veneers, to cienkie płatki porcelany (lub kompozytu), które przykleja się na nieoszlifowaną, zdrową powierzchnię zęba. Ich grubość potrafi wynosić zaledwie 0,2–0,3 mm – to tyle co soczewka kontaktowa.
Ich ogromną zaletą jest to, że:
- nie wymagają ingerencji w strukturę zęba,
- często nie potrzeba nawet znieczulenia,
- zachowują pełne szkliwo – co oznacza większą trwałość i brak ryzyka nadwrażliwości,
- można je odwracalnie usunąć (choć w praktyce rzadko się to robi).
Brzmi jak rozwiązanie idealne? Z pewnością ma wiele zalet. Ale nie każda sytuacja kliniczna na to pozwala.


Kiedy naprawdę można wykonać licówki bez szlifowania?
Na pewno zastanawia Cię teraz, kiedy w takim razie można wykonać licówki bez szlifowania? Licówki no-prep sprawdzą się świetnie, jeśli:
- Twoje zęby mają ładny, wąski kształt i tylko potrzebują poprawy koloru lub symetrii,
- masz niewielkie szpary między zębami (diastemy), które można zamknąć samą licówką,
- nie potrzebujesz korekty długości ani ustawienia zębów w łuku,
- Twoje zęby są jasne i zdrowe, bez przebarwień, które trzeba by zakryć grubszą licówką,
- Twój zgryz nie generuje nadmiernych sił na przednie zęby.
W takich przypadkach naprawdę możemy zrezygnować ze szlifowania. Pobieramy cyfrowy skan, projektujemy licówki CAD/CAM, a Ty dostajesz piękny, naturalny uśmiech bez borowania.
A kiedy trzeba jednak sięgnąć po wiertło?
Pewnie już domyślasz się, że są jednak sytuacje, kiedy trzeba sięgnąć po wiertło. Niestety, nie każdy ząb jest gotowy na no-prep licówkę. Są sytuacje, w których lekkie szlifowanie jest konieczne, np. gdy:
- ząb jest przebarwiony – cienka licówka nie zakryje ciemnego szkliwa,
- mamy do czynienia z rotacją lub wystającym zębem – trzeba go spłaszczyć, by licówka nie była zbyt gruba,
- chcemy zmienić długość lub kształt zęba,
- potrzebna jest dokładna linia styku z sąsiadującymi zębami,
- zgryz wymaga precyzyjnego dopasowania do powierzchni żującej.
I nie mówimy tu o drastycznym szlifowaniu. W wielu przypadkach chodzi o minimalną preparację – 0,3–0,5 mm, tylko w wybranych miejscach, by uzyskać idealny efekt estetyczny i funkcjonalny.
Dlaczego kwalifikacja do licówek to klucz?
Licówki bez szlifowania to nie jest zabieg „na życzenie”.
To decyzja lekarska, poparta analizą:
- zdjęć RTG i fotograficznych,
- skanów wewnątrzustnych,
- symetrii twarzy i uśmiechu,
- warunków zgryzowych.
Nie ma jednej odpowiedzi dla wszystkich. Dlatego właśnie tak ważna jest konsultacja z lekarzem, który oceni, czy jesteś dobrym kandydatem do licówek no-prep, czy może lepszym rozwiązaniem będzie licówka hybrydowa z delikatną preparacją.
Chcesz sprawdzić, czy to rozwiązanie dla Ciebie?
W gabinecie stomatologicznym Agnieszki Kalinowskiej w centrum Szczecina wykonujemy zarówno klasyczne licówki porcelanowe, jak i licówki no-prep – tam, gdzie pozwalają na to warunki anatomiczne.
Zanim podejmiemy decyzję, przeprowadzamy pełną analizę uśmiechu i przygotowujemy cyfrową wizualizację efektu.
Zadzwoń, umów się na konsultację i zobacz, czy uśmiech bez borowania jest w Twoim zasięgu.
To może być początek Twojej metamorfozy.